niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział Trzeci

    Obudziłam się i szybko wstałam. Zaspałam. Ubrałam się w zieloną koszulkę i niebieskie spodnie do jazdy. Z włosów zrobiłam warkocz i zeszłam na dół. Zobaczyłam wujka jak wchodzi do samochodu. Szybko do niego pobiegłam i zapukałam w szybę. Otworzył on i wyłączył silnik.
- Jadę do miasta coś załatwić. Powinienem wrócić wieczorem. Obiad zjesz i Krzyśka. Asia cię zawiezie. Macie tam być na trzecią. Tutaj masz listę rzeczy, które musisz zrobić - powiedział podając mi kilka kartek.
- Dobrze. A mogę na kimś dzisiaj pojeździć?
- Masz tam wszystko napisane. - powiedział uśmiechając się. - No to ja jadę. Papa
- Pa. - powiedziałam i zaczęłam czytać pierwszą kartkę. Były godziny wyprowadzania koni na wybiegi i godziny jazd. Najbardziej ucieszyło mnie, że mam lążować Faraona. Najpierw zaczęłam od wyprowadzenia kilku koni prywatnych na wybiegi. Potem miałam pojeździć na Royalu, ale kiedy podeszłam do jego boksu stała tam dziewczyna.
- Hej - powiedziałam
- Cześć. Ty masz jeździć na nim? Jeżeli tak, to po pierwsze nie używaj na niego bata. Możecie przez drągi jeździć tylko nie koperty, bo on nie może skakać.
- Tak ja na nim jeżdżę, ale przesuniesz się trochę, bo chciałam wejść do niego i go osiodłać.
- Jasne. - powiedziała dziewczyna.
Osiodłałam konia i wyprowadziłam go. Wsiadłam na niego i pojechałam na halę. Dziewczyna ruszyła za mną. Najpierw chwilę stępowaliśmy, a potem ruszyłam kłusem. Jeździliśmy przez drągi i kawaletki. Dziewczyna przenosiła je bym mogła przez nie jeździć. Potem dałam Royalowi odpocząć. Bardzo kochany konik. Dziewczyna tłumaczyła mi jaki on jest. Mówiła czego na nim należy unikać i co lubi. Potem pokazała mi jak zmieniać na nim nogę w galopie, bez przejścia do kłusa. Aśka mówiła mi, że ona jest wredna i chamska, ale nie było tego po niej widać.
   Podczas galopu przestraszył się takiego różowego papierka na ziemi, ale uspokoiłam go. Po jeździe wypuściłam go na wybieg.
- Dobrze jeździsz. - powiedziała dziewczyna.
- Dzięki. Fajny konik.
- Rodzice kupili mi go niedawno.
- Może przyjdziesz jutro i pojedziemy w teren?
- Jasne.
Poszłam do stajni wyczyścić kilka koni, a Roxi poszła do domu. Czyściłam właśnie takiego kasztanka kiedy podeszła do mnie Aśka. Chwilę się na nie patrzyła ze zdziwieniem.
- Czy ona była dla ciebie miła?
- Tak.
- To oznacza tylko tyle, że stwierdziła, że jesteś jedyną osobą, która może jeździć na jej koniu. Uczyła cię czegoś?
- Tak.
- No to mówię. Zobaczyła, że dobrze jeździsz. Jeżeli dobrze pójdzie to wystartujesz w regionalnych w ujedżdżeniu.
- Serio?!?!?!
- Tak, a teraz choć, Zawiozę cię do Krzyśka.
Nie mogłam uwierzyć. Dziewczyna, która nikogo nie lubi uczyła mnie jeździć? No dobra trochę to dziwne, ale no cóż. Na razie idę do Krzyśka. Ciekawe jak tam będzie.
Zdjęcie klaczy z ośrodka <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz