Obudziłam się. Śniło mi się, że wyjechałam z Chrisem w teren i galopowaliśmy. Szybko wstałam i ubrałam się. Miałam nadzieję, że wszyscy zapomnieli o mnie zapomnieli. Znaczy nie o mnie tylko o moich urodzinach. Zeszłam na dół i się zmartwiłam. Zobaczyłam wiele wstążek i na środku stołu wielki tort. Prawie bym zapomniała. Był dzisiaj siódmy lipca. Przysięgłam sobie, że jeżeli stoi za tym Krzysiek to w urodziny się zdziwi. Jednak miałam rację. To właśnie on czekał w stadninie z dwoma osiodłanymi końmi.
- To nie ty je siodłasz dzisiaj. - powiedział.
Nagle się obudziłam. W okno bębnił deszcz. Był dziewiętnasty sierpnia.Wstałam i ubrałam się. Coraz bardziej zbliżał się pierwszy dzień szkoły. Dzisiaj do stadniny znowu miał przyjść Krzysiek. Tylko on mnie rozumie tak jak należy. Zeszłam i zjadłam kanapkę z dżemem. Wyszłam z domu i ruszyłam na wybieg, gdzie zauważyłam kilka koni. Weszłam tam i wszystkie konie podbiegły. Kilka z nich pogłaskałam po pysku, a następnie zabrałam Jazona z wybiegu i poszłam z nim do boksu. Wyczyściłam go i osiodłałam. Pojechałam z nim następnie na halę. Była cisza i spokój. Aśka pojechała dzisiaj z gromadką dzieci w teren i był spokój. Za kilkanaście minut miała przyjść właścicielka Royala. Miałyśmy pojechać w teren. Osiodłałam oba konie i wyczyściłam fryzkowi siano w boksie.
Przyszła Roxanna. Podziękowała mi za osiodłanie konia. I wyjechałyśmy w teren. Pojechałyśmy ścieżką wzdłuż rzeki.
- Często jeździsz? - zapytałam
- Staram się przychodzić raz na dwa dni. A ty pewnie codziennie?
- Tak. Ile lat ma Royal?
- Niedługo będzie miał osiem lat.
- On głównie bierze udział w ujeżdżeniu no nie? Nauczyłabyś mnie czegoś?
- Niedługo startujemy w zawodach między ośrodkowych. Chciałabyś też na nim pojechać? Jeżeli się zgodzisz to pojedziesz może w regionowych, ale będę z tobą musiała ćwiczyć trzy może cztery razy tygodniowo.
- Aha. No to zgadzam się.
- Serio?!?! To super.
Teren trwał jeszcze kilkanaście minut. Potem wróciłyśmy i Roxi zajęła się koniem, a ja siodłałam konie na jazdy z dziećmi. Przyszedł Krzysiek. Pomógł mi on przy czyszczeniu i wyprowadzaniu na pastwiska. Potem odbierałam telefony i zapisywałam jazdy. Potem spędziłam dwie godziny na dopasowaniu kiedy jaki ko wyjdzie na pastwisko. Każdy koń wychodzi na 2 - 3 godzin na pastwisko dziennie. Oczywiście niektóre zamykamy w takim kole, które się obraca i one muszą biegać. Obiadu oczywiście nie jadłam. Wyszłam z kilkoma konikami za spacer po lesie i wreszcie usiadłam do kolacji z wujkiem i Aśką.
- No jaki był dzisiejszy dzień?- zapytał wujek.
- No Roxi powiedziała, że będę z nią startować w zawodach na Royalu.
Oboje się zaksztusili.
- Serio?! - zapytał wujek
- Tak, ale jestem zmęczona idę spać. - powiedziałam i nic nie zjadłszy poszłam na górę. Położyłam się spać.
Jutro pojadę z Aśką na rajd i z Krzyśkiem pójdziemy opiekować się jego kuzynką, która kocha koniki <3. Trzeba jeszcze wyprowadzać konie na i z pastwisk. Tak rozmyślając zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz